To był jeden z tych słonecznych, złocistych dni — kiedy światło pada idealnie, a nawet szara ściana zamienia się w wymarzone tło dla sesji zdjęciowej. Stałam w pełni gotowa na wszystko, ubrana w długie zielone garniturowe spodnie i dopasowany kamizelkowy top. Do tego bukiet białych lilii i mój ulubiony akcent humoru – torebka Tommy Beaded Bagod Staud, ozdobiona motywem rajskich ptaków. Ale wisienką na torcie (a raczej mgiełką w powietrzu) był zapach — Prada Paradoxe Intense.

Porozmawiajmy o tym perfumie.
Prada Paradoxe Intense to nie tylko zapach — to manifest. Kobiecy, ale z pazurem. Delikatny, lecz wyrazisty. Jakby ktoś połączył jedwabną suknię z ramoneską. Na początku czujesz orzeźwiającą nutę neroli i bergamotki, a potem zapach przechodzi w głębokie tony ambry i mchu. To ten typ perfum, które sprawiają, że ludzie odwracają głowy i pytają: „Czym pachniesz?”

Aby oddać ten kontrast, postawiłam na zestawienie eleganckiego, strukturalnego garnituru z bukietem subtelnych lilii i wyrazistym dodatkiem w postaci kolorowej, koralikowej torebki. Kwiaty? Tak, ale w wersji haute couture.

To połączenie: dopasowanego garnituru, świeżych kwiatów, zmysłowego zapachu i zabawnego dodatku, idealnie oddało ideę paradoksu — dokładnie tak, jak sama kompozycja perfum.
Stojąc przy tej szarej ścianie, nie potrzebowałam niczego więcej. Może tylko lekkiego wiatru, aparatu i odrobiny czegoś niezapomnianego.

Bo prawda jest taka: kiedy pachniesz tak dobrze, nie musisz szukać kolorowego tła. To Ty jesteś kolorem.

Stylizacja:
Zielone garniturowe spodnie i kamizelka (szyte na miarę pewności siebie)
Torebka Tommy Beaded Bag od Staud
Bukiet białych lilii (dla siebie, od siebie)
Prada Paradoxe Intense (główna bohaterka dnia)

Nastrój zapachu: Gdyby pewność siebie miała zapach i nosiła kamizelkę.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *