Są takie dni, które aż proszą się, by zapisać je w pamiętniku – pełne kolorów, śmiechu i zapachów, które zostają w głowie na długo. Ten dzień rozpoczął się na moście Brooklyńskim, przeszedł przez złotą godzinę, a zakończył się, gdy miasto rozświetliło się jak zaczarowane. A przez cały ten czas towarzyszyła mi seria zapachów Milkshake od Ellis Brooklyn – zabawna, nieodparta i bezczelnie urocza.
Poranek na moście: Banana Milkshake i porządna dawka energii
Dzień rozpoczął się na moście Brooklyńskim, gdzie słońce błyszczało na stalowych linach, jakby też kibicowało mojej stylizacji. Sięgnęłam po Banana Milkshake od Ellis Brooklyn i muszę powiedzieć jedno – to wcale nie jest taki banalny banan. Wyobraź sobie dojrzałe plasterki banana zmiksowane z waniliowymi lodami i odrobiną zadziorności. Kremowy, nostalgiczny, ale jednocześnie wyrafinowany. To jeden z tych zapachów, które sprawiają, że ludzie pytają: „Co tak pięknie pachnie?”
Do tego zapachu dobrałam kremowe jeansy Razi Wide Barrel od DL1961 – świetna baza, która łączy w sobie strukturę i swobodę. Zielony top z falbankami od Sister New York dodał stylizacji energii i figlarności, a niebieskie sneakersy Onitsuka Tiger zapewniły wygodę i sportowy twist. Kolory zagrały razem niczym idealny milkshake – bananowy, waniliowy i trochę przekorny.
Złota godzina: Mango Milkshake i energia głównej bohaterki
Po południu światło zaczęło się zmieniać – nadszedł ten moment, w którym wszystko wygląda lepiej, a każda decyzja wydaje się być właściwa. Czas na Mango Milkshake. Ten zapach to stan ducha. Tropikalny, ale nie wakacyjny cliché. Soczysty, ale nie oczywisty. Pomyśl: mango lassi na dachu budynku z widokiem na Manhattan. Słoneczny, zmysłowy, z ciepłym kremowym finiszem.
Zdjęcia robione w złotej godzinie miały w sobie magię. Mango Milkshake dodał mi pewności siebie – kokieteryjny, lekki, odrobinę figlarny. Taki zapach, który sprawia, że masz ochotę napisać do swojej sympatii tylko po to, żeby zobaczyć, co się wydarzy.
Wieczorny nastrój: Lychee Milkshake i miejska romantyka
Gdy światła miasta zaczęły się zapalać, nadszedł czas na Lychee Milkshake. To najbardziej zaskakujący z całej trójki. Świeży i lekko musujący, z charakterystyczną nutą liczi – ale nie brakuje mu też kremowej głębi, przypominającej deser dzielony z kimś wyjątkowym w błyszczącej neonami knajpce. Ten zapach to mrugnięcie okiem do przechodnia po drugiej stronie ulicy.
Stylizacja – nadal ta sama – zyskała nowy charakter w świetle wieczoru. Zielony top wydawał się jeszcze bardziej intensywny, kremowe jeansy – jeszcze bardziej eleganckie, a niebieskie sneakersy błyszczały jak element miejskiej mozaiki. Lychee Milkshake dopełnił całość – żywy, figlarny, bez wysiłku szykowny.
Seria Milkshake od Ellis Brooklyn to nie tylko przyjemność dla nosa – to zapachy, które budują nastrój, opowiadają historię i dopasowują się do rytmu dnia. Od słonecznego poranka, przez magiczną złotą godzinę, po wieczorne światła miasta – każdy zapach był jak kolejny rozdział.
Jeśli szukasz zapachowej garderoby, która łamie schematy i bawi się konwencją – te milkshake’i są dokładnie tym, czego potrzebujesz.
Mam na sobie:
- Kremowe jeansy Razi Wide Barrel – DL1961
- Zielony top z falbankami – Sister New York
- Niebieskie sneakersy – Onitsuka Tiger
Użyte zapachy:
- Banana Milkshake od Ellis Brooklyn – na słoneczny poranek
- Mango Milkshake – na świetlistą złotą godzinę
- Lychee Milkshake – na wieczór pełen świateł
Brooklyn jeszcze nigdy nie pachniał (ani nie wyglądał) tak słodko.